Dobra gra. Myślę jednak, iż jej największym problemem jest to, iż do napisania recenzji zbierałem się dłużej, niż zajęło mi przejście całości…
W Walking Dead: Michonne, mamy to co dobrze znamy: historię, QTE, historię, prawie wybory i jeszcze trochę QTE. Czyli to, do czego Telltale zdążyło nas przez te wszystkie lata przyzwyczaić. Czy to oznacza, że gra jest zła? W żadnym wypadku. przepis na grę, który wielokrotnie potrafił zachwycić, robi to i tym razem! Dalej wsiąkam jak woda w gąbkę i oglądam wszystko z sercem w gardle!
Największym minusem mini serii o Michonne jest fakt, iż ta jest niesamowicie krótka. I to naprawdę krótka. Przejście całego „sezonu” zajmuje tyle czasu, co przejście jednego epizodu starszych braci serii. Niestety w cenie tego nie widać.
Skoro ukończenie któregokolwiek z sezonów „dużych” Walking Deadów zajmuje ~15h i kosztuje 23 euro, to średnia daje 1,53 euro za godzinę zabawy. W przypadku małej siostrzyczki, za godzinę płacimy euro: 5. Coś tu jest bardzo nie tak jak być powinno…
Mimo to, i tak warto dopaść na jakiejś wyprzedaży i pobyć w tym wspaniałym i zarazem okrutnym świecie, jeszcze przez chwilkę. Chociażby po to, by zobaczyć całkowicie nowe dla Telltale podejście do tego co było – czyli retrospekcje. Te zostały przedstawione mistrzowsko. Ale jeżeli powiem cokolwiek więcej o czymkolwiek to będą już to same spoile. Tak to wygląda, jak całe dzieło trwa raptem 3 godziny…
POLECAM